U nas znane jako pieguski, zawsze kojarzyły mi się z typowo amerykańskimi ciasteczkami - tzw cookies. Idealne na prezent. Chrupiące a w środku troszkę ciągnące. Robi się je banalnie i szybko - w równie szybkim tempie znikają ;)
12 dużych ciasteczek
150g miękkiego niesolonego masła
125g jasnego cukru trzcinowego
100g miałkiego cukru
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 jajko z lodówki
żółtko jednego jajka z lodówki
300g mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
320g łezek czekolady
Rozgrzej piekarnik do 170 C. Wyłóż blachę papierem do pieczenia.
Roztop masło w rondelku i odstaw, żeby trochę przestygło. Wsyp cukier trzcinowy oraz miałki do miski, zalej lekko przestudzonym płynnym masłem i dobrze wymieszaj.
Dodaj ekstrakt waniliowy oraz zimne jajko i żółtko, po czym mieszaj do uzyskania lekkiej i kremowej masy.
Powoli wmieszaj mąkę i sodę, aby tylko składniki się połączyły, dodaj kawałki czekolady i przemieszaj.
Miarką albo łyżką do lodów o objętości 60ml nakładaj masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia w odstępstwach 8cm. Ciasteczka trzeba piec na 2 raty, a na czas pieczenia pierwszej blachy wstawić miskę z ciastem do lodówki.
Piecz ciasteczka 15−17 minut w rozgrzanym piekarniku, aż lekko zrumienią się na krawędziach. Ostudź ciasteczka przez 5 minut na blasze, zanim przełożysz je na metalową kratkę.
Pyszności :)
OdpowiedzUsuńtakie ciacha są najlepsze, uwielbiam je smarować dodatkowo grubą warstwą masła orzechowego i nutelli :)
OdpowiedzUsuńSmaczne i kuszące:) Jestem u Ciebie 1 raz - będę zaglądać:)
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z przepisu, ciasteczka wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuń